Na początku stycznia dostałem zawiadomienie z Urzędu pocztowo-celnego, że mają do mnie jakąś przesyłkę i podlega ona ocleniu. Przez kilka dni zachodziłem w głowę co to może być, przecież nic nie zamawiałem a tym bardziej nic nie kupowałem…
Godziny otwarcia urzędu 8-14:30. Dobra… podali numer telefon, może ustalę coś telefonicznie. Tak łatwo nie ma! Powiedzieli mi tylko tyle, że nie mogą nic powiedzieć przez telefon 🙂 No to nic, pojadę na 8 może zdążę na 9 do pracy.
8:15, jestem na miejscu. Nawet bez problemu znalazłem dobre okienko. Pokazuję urzędnikowi/celnikowi pismo, mówię co i jak a on na to całkiem uprzejmie, że sprawdzą co to i żebym poczekał. Pismo wzięła jakaś celniczka i gdzieś poszła. 15 minut później wraca z plikiem papierków, mija jeszcze chwilka i eureka! Już wiem co to – MS SQL Server 2008 SE – czyli gratis po HHH. W paczce nie ma żadnych dokumentów, jedynie licencja i podziękowanie za uczestniczenie w promocji a adres dostawy – firma w której pracuję.
No i mam problem. Urzędnik chce dokumentów, że to zamówiła firma i ile za to zapłaciła, proforma alba f-ra VAT – tak mi mówi i próbuje tłumaczyć co to proforma, z grzeczności słucham… No skończył, to teraz ja swoje, że to materiały promocyjne po konferencji organizowanej przez MS, że firma nic za to nie płaciła no i program nie jest dla firmy, tylko dla mnie, osoby fizycznej z tym, że adres korespondencyjny jest firmowy.
Reakcja to znaczy brak reakcji urzędnika normalne, tłumaczy mi kolejny raz, że f-ra albo proforma, że to nie on ale UE itd. No to tłumaczę jeszcze raz… – odpowiedź urzędnika: “aha, takie bzdury, tak?”… trochę zbiło mnie to z tropu ale tłumaczę dalej. Ok, udało się! Zrozumiał że to nie jest na firmę, tylko adres korespondencyjny taki. Pan chwilkę się zastanowił i wydał wyrok, muszę dostarczyć zaświadczenia:
- Z mojej firmy, że nic nie zamawiała.
- Z MS, że jest to przesyłka promocyjna i dlaczego dają to za darmo.
- Że adres podany na przesyłce jest tylko adresem korespondencyjnym, przesyłka jest adresowana do mnie, a ja mieszkam (i tu podać adres zameldowania).
Podziękowałem urzędnikowi mówiąc, że już wszystko wiem. Doszedłem do wniosku, że SQL-a do testów mogę mieć z innego źródła i szkoda mojego czasu. Niech odsyłają to z powrotem do stanów.
Żegnając sie odebrałem zawiadomienie z którym przyszedłem i dostałem jeszcze ksero licencji załączonej do programu. Rzucam na nią okiem, a tam wielkimi literami:
“Microsoft Evaluation Software License Terms”
“Microsoft SQL Server 2008 Standard Edition Promotional Evaluation Version”
No to wracam do okienka, pokazuję i tłumaczę. No niestety, nic to nie dało. Mam przynieść te zaświadczenia i koniec. To nie on to UE.
Pożegnałem się i odpuściłem. Szkoda czasu…